Czuli barbarzyńcy Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej Województwo Śląskie
O cyklu

Z wizytą w Ostrawie



Poznawanie siebie nawzajem nie może poprzestać na znajomości historii i literatury. Warto osobiście sprawdzić jak wygląda codzienność sąsiada. W ramach cyklu „Czuli barbarzyńcy” przewidziano wyjazdy studentów z Uniwersytetu w Ostrawie – partnera projektu po stronie czeskiej – do Bielska-Białej oraz studentów z Kolegium Nauczycielskiego do miasta dwóch rzek – położonego nad Opawą i Ostrawicą.

22 maja wybraliśmy się zatem z wizytą. Na Uniwersytecie przyjmował nas dr Jiři Muryc z ostrawskiej polonistyki. Obejrzeliśmy sale wykładowe, w tym specjalistyczną – z kabinami do tłumaczeń, podobna znajduje się tylko na Uniwersytecie Karola w Pradze. Byliśmy również w czytelni. Specjalnie dla studentów KN zostały przygotowane zajęcia, które poprowadziła Stepanka Velcovska. Joanna Kulesza z III roku specjalności język polski z informacją naukową i bibliotekoznawstwem opowiada:

„Zajęcia, w których uczestniczyliśmy, były swobodnie potraktowanym minikursem języka czeskiego. Prowadząca rozpoczęła krótkim wykładem prezentującym czeski alfabet, zastanawialiśmy się nad różnicami między polskim a czeskim alfabetem, a także próbowaliśmy wymowy trudniejszych głosek. Aby sprawdzić nasze umiejętności w tym zakresie Stepanka Velcovska podała nam przykłady czeskich łamańców językowych, których wymówienie, jak się okazało, było dla nas niemałym problemem. Kolejnym elementem naszego kursu była prezentacja zwrotów grzecznościowych w języku czeskim. Staranna ich wymowa, której zostaliśmy nauczeni, z pewnością przyda się w kontaktach z naszymi sąsiadami. Od miłego przywitania przeszliśmy do czeskiej kuchni. Każdy z nas dostał zdjęcia, na których znajdowały się typowe czeskie potrawy, naszym zadaniem było dopasować nazwę do obrazka. Poznaliśmy także zwroty, jakich należy używać będąc w czeskiej restauracji czy kawiarni i utrwalaliśmy je prowadząc krótkie dialogi między sobą.

Aby uniknąć językowych nieporozumień omówiliśmy także ciekawe homonimy polsko-czeskie. I tak na przykład dowiedzieliśmy się, że nasz ‘sklep’ to ich ‘piwnica’, nasze ‘czerstwe’ pieczywo to w Czechach ‘świeże’.

Nasz kurs zakończyliśmy wspólnym odśpiewaniem piosenki Jaromíra Nohavicy. A na koniec spotkania rozmawialiśmy na temat języka polskiego widzianego oczyma Czechów. Dowiedzieliśmy się, że podobnie jak Polacy uważają język czeski za zabawny, tak samo nasz język odbierany jest przez Czechów, co u jednej i drugiej strony budzi, nieraz komiczne, pomyłki językowe.”

Studenci KN mogli wypróbować świeżo nabyte umiejętności językowe na czeskiej ulicy, najpierw jednak zostaliśmy zaproszeni do zwiedzania miasta. Oprowadzał nas przewodnik, Jiří Simon. Mówił o Ostrawie zajmująco, choć mogłoby się wydawać, że nie jest to miasto z bogatą przeszłością, tymczasem historia istniejącej w tym miejscu osady sięga X wieku. Dziś miasto – także w samych Czechach, jak śpiewa o tym Nohavica – uważane jest przede wszystkim za przestrzeń przemysłową. Rzeczywiście, gdy spojrzeć w wieży Nowego Ratusza, szyby kopalń i kominy wyraźnie rzucają się w oczy, mają jednak swój urok i co więcej, niektóre z nich także są już obiektami zabytkowymi, które można zwiedzać. Piękno przemysłowej Ostrawy pokazał w swoich pracach fotograficznych Boris Renner.

Podczas naszego spaceru przeszliśmy od rynku – Placu Masaryka, przy którym stoją XIX-wieczne kamienice i Stary Ratusz z XVI wieku z wieżą zegarową. W płytę placu wmurowano tabliczki upamiętniające ważne wydarzenia z różnych sfer życia Ostrawy. Odwiedziliśmy kościół parafialny św. Wacława oraz katedrę Zbawiciela. Widzieliśmy Teatr Jiřího Myrona i wiele innych budynków z różnych okresów rozwoju miasta. Czesi chętnie stawiają nietypowe pomniki – jednym z nich jest błękitna postać duszka kopalni. Właściwie najprzyjemniejsze było powolne przechadzanie się uliczkami starej części Ostrawy i słuchanie opowieści pana Jiříego, który ożywił dla nas przeszłość tych miejsc.

Widok z wieży modernistycznego Nowego Ratusza z 1930 pozwolił nam zorientować się w układzie tej przestrzeni, ale był także piękny sam w sobie. Bardzo dobra widoczność pozwoliła nam odnaleźć polskie miasta – między innymi Wodzisław – i pasma gór wokół Cieszyna, a nawet dalej aż po Fatrę.

Powłóczyliśmy się jeszcze trochę po mieście i pojechaliśmy odwiedzić Ostrawskie ZOO, uchodzące za jedno z ciekawszych w tym rejonie. Z pewnością trafiliśmy na wyjątkowo piękny czas kwitnienia rododendronów, co do przygód z mieszkańcami ogrodu trzeba by już pytać uczestniczki wyjazdu indywidualnie. Dokumentacja fotograficzna w każdym razie powstała.

Dorota Siwor

Wydarzenia
Galeria zdjęć
Program
Goście
Piszą o nas
Nasi partnerzy
Pierwsza edycja
Kontakt