Czuli barbarzyńcy Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej Województwo Śląskie
O cyklu

Pepiki i šišlacy – jak daleko nam do siebie, jak blisko?

Podczas naszych spotkań powraca wciąż wątek historycznych uwarunkowań losów Czechów w XX wieku, związku wydarzeń z przeszłości z dniem dzisiejszym. Dlatego też kolejne spotkanie z Mariuszem Suroszem zatytułowaliśmy:Jak się mają Pepiki? O Czechach oczami Polaka.

W książce Pepiki znaleźć można opowieści o ludziach, którzy odegrali istotną rolę w historii Czechosłowacji. Są to portrety nakreślone przez kogoś, kto patrzy z zewnątrz, siłą rzeczy jego spojrzenie może wnieść nowe elementy do tych wizerunków. Jerzy Marek nawiązał na początek do tematu ubiegłorocznej rozmowy z naszym gościem, czyli wydarzeń uznawanych za wielkie czeskie kapitulacje: lat 1938, 1948, 1968. Zapytał o sytuację po dojściu do władzy komunistów, kiedy to represje wobec wszystkich, którzy w najmniejszym nawet stopniu mogli wyrażać sprzeciw, osiągnęły znacznie większe nasilenie niż w Polsce. Publiczność, która wypełniła salę po brzegi, mogła posłuchać o nieznanych powszechnie faktach z dziejów Czechosłowacji. Mariusz Surosz wspomniał między innymi o różnicach w sytuacji komunistów w Polsce – gdzie władza była jednak przez większość postrzegana jako narzucona przez Związek Radziecki – i u naszych południowych sąsiadów, gdzie komuniści początkowo nie byli traktowani jako wrogowie własnego narodu. Stopniowe eliminowanie wszelkiego oporu objęło najpierw armię i Kościół, później niewygodnych członków partii i elity intelektualne. Wykonano wówczas ponad 200 wyroków śmierci wydanych na polityków i ludzi kultury. Także po inwazji na Czechosłowację w 1968 roku skala represji była większa niż u nas, co może być jedną z przyczyn stosunkowo szybkiego podporządkowania się ludności zasadom narzuconym przez rządzących. Jednak Mariusz Surosz podkreślił, że mówiąc o ustępliwości i braku oporu Czechów, zapominamy o wielu faktach. Przede wszystkim ówczesne władze stosowały strategię ‘kija i marchewki’, tzn. w kraju zapewniono względny dostatek podstawowych dóbr, a czynnik ekonomiczny odgrywa jak wiadomo istotna rolę jako impuls wszelkich protestów i rewolucji. Poza tym represje objęły około miliona osób, czyli 10 - 12 % mieszkańców kraju. Dotyczyły nie tylko tych, którzy w jakikolwiek sposób wyrażali swój opór, ale też ich rodzin, a zwłaszcza dzieci. Nie mogły one na przykład kontynuować nauki – dobrą ilustracją jest tu film „Dowód osobisty”, który pokazaliśmy w ramach naszego przeglądu. Twórcy, pracownicy wyższych uczelni byli na dużą skalę zwalniani z pracy i aby się utrzymać musieli pracować jako robotnicy w przemyśle ciężkim, w składach złomu czy makulatury, jako nocni stróże. Mariusz Surosz podkreślił, że Polacy chcą widzieć w swych sąsiadach tchórzy, taki obraz odpowiada naszej potrzebie podkreślenia polskiej postawy wobec historii, jednak nie dostrzegamy odmienności okoliczności. Nie można żądać od człowieka, jakikolwiek naród on reprezentuje, by podporządkował wszystkie swoje życiowe cele idei walki o wolność – wbrew racjonalnej ocenie możliwości zwycięstwa. Zresztą autor Pepików wskazał też przykłady sytuacji, w których Czesi i Słowacy zaznaczali swój opór i manifestowali przeciwko opresyjnej władzy. O tych zdarzeniach także nie wiemy lub zapominamy.

Jednym ze sposobów wyrażania oporu były imprezy sportowe. Sport wiązał się z polityką właściwie jeszcze przed powstaniem państwa czechosłowackiego, jednak szczególnie charakterystyczne są przykłady późniejsze, jak mecz hokejowy Czechów z Niemcami w 1940 roku, który stał się okazją do patriotycznych manifestacji i na krótki – co prawda – czas podniósł społeczeństwo na duchu. W 1947 zdobycie pierwszego tytułu mistrza świata w tej dyscyplinie sportu przeżywane i komentowane było powszechnie nie tylko w gospodach, ale i operach. Sport staje się elementem jednoczącym społeczeństwo, dającym narodowi poczucie własnej wartości. W 1969 roku natomiast zwycięstwo hokeistów czechosłowackich w jednym z meczów podczas mistrzostw świata w Sztokholmie nad drużyną Związku Radzieckiego, staje się rodzajem zemsty za inwazję, tak jest odbierane przez Czechów i Słowaków.

W tym kontekście Mariusz Surosz przywołał też historię Věry Čáslavskiej, która z pozoru drobnym gestem zamanifestowała swój sprzeciw wobec inwazji z 1968 roku podczas igrzysk olimpijskich w Meksyku. Nawet tak – wydawałoby się – niewinne akty oporu skutkowały konsekwencjami dla kariery sportowej i życia osobistego. Nasz gość opowiedział zresztą o polskim akcencie w historii sportsmenki – talizmanie z Wieliczki, który przyniósł jej liczne zwycięstwa. Čáslavska będzie bohaterką jednego ze szkiców w kolejnej książce Surosza.

Pytaliśmy też o doświadczenia i obserwacje Polaka mieszkającego w Pradze, zwłaszcza o to, jak Czesi dziś postrzegają Polaków. Autor Pepików wskazał na konieczność rozróżnienia dwóch zjawisk. Z jednej strony w powszechnej ocenie Polacy są postrzegani jako barbarzyńcy z północy. W wizerunku tym dominują stereotypy umacniane od czasu do czasu miedzy innymi przez afery z żywnością z Polski. Jednak wśród elit można odnotować żywe i znaczące zainteresowanie naszym krajem i kulturą. Chętnie oglądane są polskie filmy, czytana literatura, choć dostęp do nich jest utrudniony, ponieważ Polska słabo swoją kulturę promuje. Jednak ci, którzy na własną rękę odwiedzają nasz kraj, śledzą polskie kino, czytają książki – wyrażają pozytywne zaskoczenie. Podoba im się Warszawa i smakuje polskie jedzenie. Warto byłoby ten potencjał wspólnych kontaktów i współpracy w sferze kultury wykorzystać.

Kilka słów poświęciliśmy także innemu elementowi stereotypowego wizerunku – czeskiej areligijności. Surosz podkreślał, że sprawa jest znacznie bardziej złożona. O Kościele husyckim w Czechach pisał w jednym ze swoich artykułów. Podczas spotkania mówił o innych faktach przeczących schematycznemu postrzeganiu życia duchowego naszych południowych sąsiadów, między innymi o popularności książek czeskiego duchownego katolickiego, Tomáša Halíka. Dodał, że brak w Polsce rzetelnych opracowań na ten temat, co po raz kolejny dowodzi potrzeby badań i publikacji dotyczących czeskiej współczesności i naszych wzajemnych relacji.

Opowieść Mariusza Surosza przybliżała realia życia ‘Pepików’ w ostatnim półwieczu i dziś. Żywa narracja, niepozbawiona dygresji i anegdot, uzmysławiała nam fakt z pozoru oczywisty, a tak często w naszej świadomości pomijany – jak złożony jest obraz życia każdej społeczności, jak barwną i różnorodną mozaikę tworzy. Poznawanie jej nie oznacza bezkrytycznego zachwytu, jest natomiast punktem wyjścia do refleksji i porównań.

Spotkanie trwało długo, zadawano pytania, a później spore grono zostało, by indywidualnie już porozmawiać z Autorem i poprosić o autograf. Cieszy nas zainteresowanie, ciekawią Wasze – droga publiczności – spostrzeżenia i uwagi. Zachęcamy do ich wyrażania na profilu „Czułych barbarzyńców” bądź za pośrednictwem elektronicznej poczty.


* Šišlacy – tak Czesi potocznie określają Polaków ze względu na brzmienie polskich głosek przypominające im seplenienie dziecka.


Zobacz galerię zdjęć ze spotkania

Wydarzenia
Galeria zdjęć
Program
Goście
Piszą o nas
Nasi partnerzy
Pierwsza edycja
Kontakt